Są bowiem takie rzeczy, do których wzdycham i wiem, że prędzej czy później to moje wzdychanie zakończy się drogim zakupem. Mam niestety taką przypadłość, że podświadomie wybieram sobie rzeczy drogie. Tak było z Kitchen Aid'em, tak było też z girlandą żarówek. Mimo wszystko nie żałuję ani jednej złotówki wydanej na mojego robota planetarnego i wymarzoną lampę - to spełnienie moich marzeń i bardzo praktyczne przedmioty: Kitchen Aid zdecydowanie ułatwia i uprzyjemnia mi pracę w kuchni, a łańcuch żarówek oświetla nasz pokój codziennie. Dosłownie CODZIENNIE - uwielbiamy go wszyscy!
Ostatnio moim sercem zawładnął fotel bujany i podskórnie czuję, że to będzie mój kolejny wnętrzarski łup. Nawet, jeśli przyjdzie mi na niego poczekać długo - nie szkodzi, ja poczekam. Cierpliwa jestem. Jedyne, co jest w stanie przyspieszyć decyzję o zakupie to wyczerpanie limitów magazynowych i zaprzestanie sprzedaży produktu.
Ten post nie jest więc tylko opisem marzenia, ale pewną afirmacją i określeniem celu, do którego będę dążyć. Wszak nie od dziś wiadomo, że marzenia spisane stają się celami, do realizacji których się dąży. Tak było z Kitchen Aid'em, tak było ze sznurem żarówek, tak będzie też z bujanym fotelem. Mówię Wam :)
Marta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz