środa, 20 listopada 2019

Jak wybrać narożnik?

Nie jest tajemnicą, że spieszymy się z przeprowadzką do Starego Domu ze względu na kłopoty zdrowotne naszego syna. Dlaczego czeka nas aż tak radykalny krok? Ano dlatego, że dziecię nasze okazało się być uczulone na kocią sierść.

Podobno wychowywanie ze zwierzętami jest dla dziecka zdrowe. Do tej pory całkowicie się z tym zgadzałam. Jednocześnie uwielbiałam patrzeć, jak bardzo zżyty z naszymi zwierzętami domowymi jest nasz łobuz. Zaskoczenie przyszło wraz z informacją, że to właśnie kot okazał się być jego wrogiem numer jeden. Zaskoczenie - to mało powiedziane! W tamtej chwili poczułam się, jakby ktoś mnie zdzielił obuchem w łeb! Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. Do tamtej pory żyłam w przeświadczeniu, że regularny kontakt ze zwierzętami gwarantuje uodpornienie organizmu na ich ewentualne alergeny. Okazało się, że jednak nie.

Wtedy rozpoczęła się walka o zdrowie: w ruch poszły leki przeciwalergiczne i sterydy, wspomagane oczyszczaczem i nawilżaczem powietrza (pisałam o nim TUTAJ). Pomaga również regularne odkurzanie - zwłaszcza w miejscach, w których lubi zbierać się kurz i kocia sierść: pod łóżkami czy szafkami. Oczywiście - tu najlepszym wspomaganiem jest odkurzacz z filtrem HEPA.


Niestety - te działania powodują tylko maskowanie objawów, gdyż nie zwalczamy przyczyny alergii. Wiemy jednak, że na nic by się zdało usunięcie kota z domu, gdyż stężenie alergenów utrzymuje się w domu przez długi czas, licząc w latach. Nie pozostało nam nic innego, jak przyspieszyć z remontem i dla dobra syna przeprowadzić go jak najwcześniej. Niestety, jak to w życiu bywa, koszty w czasie remontów lubią się mnożyć. Przez cały czas wydawało nam się, że zabierzemy ze sobą wszystko to,  co zgromadziliśmy. Rzeczywistość jednak boleśnie nas spoliczkowała, brutalnie uświadamiając, że nasz materac w łóżku i narożnik (ten sam, o którym szarzej pisałam Wam TUTAJ) są potężnym siedliskiem alergenów i ich zabieranie zniweczyłoby cały nasz wysiłek włożony w przywracanie zdrowia naszemu dziecku.

Zdecydowaliśmy więc, że niestety do naszego Starego Domu nie trafią, a to oznacza, że czekają nas kolejne wydatki i kolejne decyzje. O ile w doradzaniu komuś jestem mistrzem, o tyle na gruncie naszych wnętrz jest już trochę gorzej. Pewnie wynika to z mojej wybujałej wyobraźni - ja po prostu wszędzie widzę mnóstwo ciekawych możliwości aranżacyjnych i nigdy nie wiem, którą z wielu opcji wybrać.

Jak wybrać narożnik?

Wybierając narożnik należy sobie odpowiedzieć na kilka kluczowych pytań:
- jak często będziemy z niego korzystać? (zakładam, że często - wszak to centrum naszego domowego wszechświata :D)
- czy priorytetem jest dla nas wygląd, czy funkcjonalność? ( w naszym przypadku jedno i drugie...choć może jednak z delikatną przewagą tego pierwszego :P)
- czy materiał obiciowy ma dla nas duże znaczenie? (bardzo! Ma być dziecioodporny i mężoodporny - tzn. łatwy do czyszczenia. Odpada także pokrycie ze skóry - choć samą skórę uwielbiam, to nienawidzę uczucia chłodu, jaki w pierwszym momencie daje. Latem z kolei klei się do ciała. Nie, to zdecydowanie nie dla mnie!)
- w jakiej stylistyce ma być utrzymany? (wolimy proste rozwiązania, więc raczej odpadają wersje wzbogacone np.o drewniane wstawki czy jakieś ekstrawaganckie, średnio estetyczne udziwnienia. Wykluczamy również piękne kanapy w stylu chesterfield)

Jak wyobrażam sobie nasz nowy narożnik?
Hmm... pewnie moje dzisiejsze wyobrażenia legną w gruzach w zderzeniu z finansową rzeczywistością, ale na chwilę obecną wyobrażam sobie, że nasz narożnik będzie:
1. Duży! Mamy do zagospodarowania duży salon, więc mamy gdzie poszaleć. Ponadto lubimy całą rodziną wylegiwać się podczas wspólnego oglądania TV - a na naszym obecnym narożniku jest to mało wygodne - zawsze ktoś spada, a komuś innemu jest niewygodnie. Zazwyczaj zadowolony jest tylko najmłodszy, który leży na wierzchu - tzn. na nas :)
2. Pokryty tkaniną w ciemnym kolorze. Najlepiej, by był plamoodporna.
3. Mam poważne wątpliwości co do kształtu siedzisk: bardzo podobają mi się puchate poduchy, które już na pierwszy rzut oka obiecują niezapomniane chwile relaksu, ale... trochę się obawiam trwałości takiego rozwiązania. Miałam również możliwość korzystania z narożnika o zupełnie płaskiej płaszczyźnie siedziska i wbrew pozorom, było to również wygodne rozwiązanie. Wydaje mi się, że płaskie siedzisko jest konieczne w przypadku narożników z dodatkowymi funkcjami, takimi jak schowek czy miejsce do spania.
4. Skoro już o miejscu do spania mowa, to nie jest ono konieczne, ale byłoby bardzo miłym dodatkiem. Większym priorytetem jest dla nas duża powierzchnia "codzienna" samego narożnika, aniżeli wyspecjalizowana funkcja spania. Podobnie wygląda sytuacja z dodatkowymi schowkami: mile widziane, ale nie niezbędne.
5. W przystępnej cenie. Innej opcji nie biorę pod uwagę :)
6. Nowy! Choć jestem zwolenniczką dawania przedmiotom drugiego życia i zakupom z drugiej ręki, akurat w tym przypadku postawię na nowy produkt
7. Na nóżkach (?). W przyszłości planujemy zakup automatycznego odkurzacza. Mebel na nóżkach pozwoliłby na swobodne wjeżdżanie robota pod narożnik.


Co się nie sprawdziło na naszym narożniku?
1. Zdecydowanie podnoszone zagłówki - dla mnie od początku były niewygodne, ale z kolei mój mąż starał się udowodnić mi ich funkcjonalność. Ostatecznie ani on, ani ja nigdy z nich nie korzystaliśmy, bo nasza ulubiona pozycja na narożniku to półleżąca. Ja wiem, że bardzo nieergonomiczna i niekorzystnie wpływająca na kręgosłup, ale co począć, skoro tak jest najwygodniej... :D
2. Jeśli miałabym być bardzo czepialska, to przeszkadzały mi te nierównomiernie wypełnione poduchy, o których pisałam Wam w TYM wpisie.
3. Ponadto brak nóżek uniemożliwiał swobodne posprzątanie pod meblem, co spowodowało, że przestrzeń ta stała się siedliskiem kurzu i skarbów wszelakiej maści.



Nasze wybory zazwyczaj są poprzedzone gruntownym researchem i porównywaniem mnóstwa dostępnych na rynku modeli. Przeszukując internet znalazłam kilka opcji, które wpadły mi w oko i chciałam się z Wami podzielić wynikami moich poszukiwań. 
Żeby było uczciwie: linki, które Wam podaję są linkami afiliacyjnymi, tzn. jeśli klikniecie w nie i zakupicie coś z mojego polecenia, to ja otrzymam z tego niewielki procent, który pozwoli mi na rozwijanie mojego bloga :)


Podpowiedzcie proszę, czy o czymś zapomniałam? Na co Wy zwracaliście uwagę podczas kupna mebli wypoczynkowych?

Marta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz