poniedziałek, 4 listopada 2019

Nawilżacz powietrza Oskar (Stadler Form) - co o nim myślę?

Wraz z nadejściem listopada mogę z całą stanowczością stwierdzić, że rozpoczął się sezon grzewczy, którego bardzo nie lubię. Powód jest bardzo prozaiczny: już od kilku lat wydawało mi się, że powietrze u nas w domu w tym czasie jest strasznie przesuszone. Te poranki, gdy budziłam się z potwornym uczuciem suchości w nosie wspominam jako koszmar. Na dodatek duża częstotliwość infekcji mogła sugerować, że ich przyczyną jest zbyt niska wilgotność powietrza w pomieszczeniach, w których najczęściej przebywamy. Postanowiliśmy więc zaopatrzyć się w nawilżacz powietrza.

Długo szukaliśmy najbardziej odpowiedniego: już na wstępie wykluczyliśmy parowe i ultradźwiękowe, do wyboru zostały nam więc tylko ewaporacyjne. Dodatkowym problemem był aspekt wizualny: poza funkcjonalnością, nawilżacz musiał być też po prostu ładny. Nic na to nie poradzę :)


Przewertowałam mnóstwo stron, przeczytałam niezliczoną ilość opinii. Ostatecznie wybraliśmy nawilżacz Oskar marki Stadler Form. Nie ukrywam, że wśród pozytywnych opinii zdarzały się również negatywne (pomijając kwestię usterek poruszały również stosunek ceny do jakości). Nasz wybór padł na ten konkretny model ze względu na jego parametry oraz... wygląd. Długo biłam się z myślami, czy szukać czegoś tańszego, ale ostatecznie zdecydowałam, że przedmiot, który przez bite pół roku będzie stał w widocznym miejscu, musi też "jakoś" wyglądać. Zdecydowaliśmy się na biały model, chociaż w głębi serca mocno kusił mnie czarny. Rozsądek jednak podpowiadał mi, że przeklnę ten kolor, gdy przyjdzie mi czyścić nawilżacz z kurzu czy też ewentualnych śladów wody.
Zagościł u nas w grudniu 2018r., więc mieliśmy wystarczająco dużo czasu, by go rzetelnie przetestować i ocenić.


Stoi więc u nas od dłuższego czasu i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że działa. Powietrze jest odczuwalnie inne i co najważniejsze: rano wstaję bez uczucia suchości w obrębie górnych dróg oddechowych. Kupno nawilżacza było również podyktowane względami zdrowotnymi: przesuszone śluzówki otwierają drogę do naszych organizmów różnorodnym wirusom i drobnoustrojom . Jeśli więc istnieje sposób, by choć trochę zminimalizować to zjawisko - to ja się na to piszę, zwłaszcza, gdy wspomnę nasze zeszłoroczne, niekończące się infekcje.

Jak każdy przedmiot, tak i ten ma swoje wady i zalety.

Wśród zalet należy wymienić:
- skuteczność działania
- cichą pracę
- opcję aromaterapii (nie próbowałam)
- wygląd

Do wad niewątpliwie należy cena, natomiast mam ambiwalentne odczucia co do przycisków sterujących: podoba mi się, że są ukryte, nie odstają i rewelacyjnie pasują co całościowego designu nawilżacza, ale czasem trudno mi nimi operować i robię to po omacku. Jest to trudne zwłaszcza w nocy, gdy już ledwo widzę na oczy :) Nie zmieniłabym jednak naszego nawilżacza na inny: działa, jest estetyczny i doskonale wpisze się w klimat naszego Starego Domu - zarówno wyglądem, jak i parametrami (które były dla nas bardzo ważnym kryterium przy wyborze - by sprostały oczekiwaniom w przypadku dużych powierzchni, jakimi będziemy dysponować w naszym Starym Domu).


Od czasu, gdy w naszym domu rozgościł się nawilżacz ewaporacyjny Oskar, sezon grzewczy nie jawi się już jako horror. Liczę też na to, że pomoże nam ten sezon przejść bez większych infekcji. 
Dokładnie taki sam model, jaki mamy my możecie kupić TUTAJ - przy czym link, który Wam podaję, jest linkiem afiliacyjnym. Oznacza to, że jeśli w niego klikniesz pozwolisz mi zarobić, a sam na tym nie stracisz. Pozwoli mi to na rozwijanie mojego bloga. Oczywiście nie jesteś do tego zobligowany, ale będzie mi bardzo miło, jeśli - kupując nawilżacz Oskar marki Stadler Form - skorzystasz z mojego polecenia :)

Nie zapomnij również, że nawilżacz do prawidłowego działania wymaga odpowiedniej konserwacji: regularne czyszczenie, wymiana filtrów i kostki z jonami srebra to absolutny mus, by nawilżacz pomagał, a nie szkodził. Takie filtry możecie kupić np. TU, a kostkę TU.

A Wy? Macie, korzystacie z nawilżaczy powietrza czy wprost przeciwnie - borykacie się z nadmiernym poziomem wilgotności w Waszych domach lub mieszkaniach?

Z ciepłymi pozdrowieniami
Marta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz