piątek, 23 lutego 2018

30. I co dalej?

Nadszedł ten dzień.
Stuknęła mi trzydziestka. I to bynajmniej nie oznacza, że z dnia na dzień spoważniałam, ale już ta "3" z przodu do czegoś zobowiązuje :) I wbrew moim obawom to był piękny dzień: pełen serdeczności i życzliwości, okraszony niezliczoną ilością życzeń i sporą ilością cudownych prezentów. Ale najpiękniejszym jego elementem byli ludzie, którzy mnie w tym dniu otaczali :) To im jestem najbardziej wdzięczna i dziękuję za te wspaniałe chwile.


Patrząc na prezenty, które wywołują uśmiech na mojej twarzy za każdym razem, gdy na nie spojrzę - będę wspominać te osoby, które się przyczyniły do ich pojawienia się w moim domu. W dniu 30 urodzin zamknęłam jednocześnie swoją listę zachcianek, którą pokazywałam Wam TUTAJ. O dziwo, od tego czasu nic więcej się na niej nie pojawiło. Była na niej jednak jedna, jedyna rzecz, która nie dawała mi spokoju:

Sznur żarówek to było coś, do czego wzdychałam od kilku lat. Mieliśmy z moim P. nawet jedno podejście do własnej produkcji, ale zgodnie stwierdziliśmy, że to jednak "nie to". W końcu teraz - dzięki mojemu mężowi - ten skarb trafił w moje ręce. Razem z kwiatami, piękną książką kucharską, bonem upominkowym do mojej ulubionej Pracowni Florystyki, odrobiną słodyczy i monet na kolejne zachcianki, a także statywem fotograficznym stanowił cudowny zestaw prezentów - lepszego nie mogłam sobie wymarzyć.



Nie mogę też zapomnieć o przepysznym torcie, który upiekła dla mnie siostra mojego męża (a który możecie zobaczyć na moim Instagramie) i o... pniach drzewa, które specjalnie dla mnie przygotował brat męża. To były rzeczy, których się kompletnie nie spodziewałam, więc sprawiły, że poczułam się trochę jak dziecko, które swoim prezentem jest całkowicie zaskoczone. Przypomniały mi się lata mojego dzieciństwa, gdy każdy podarunek był wielką niewiadomą: czasem ogromnym zaskoczeniem lub - bardzo rzadko na szczęście - małym rozczarowaniem.

Tym razem o żadnym rozczarowaniu nie ma mowy. Spełniły się moje materialne marzenia, które nigdy nie były pierwsze na mojej liście priorytetów, ale które sprawiły mi ogromną radość i spowodowały, że te 30 urodziny będę wspominać z prawdziwym sentymentem i ogromnym uśmiechem na ustach. Tym, którzy się do tego przyczynili - z tego miejsca DZIĘ-KU-JĘ! :)


Marta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz