czwartek, 29 czerwca 2017

O kwiatach

Lato to ciężki czas dla moich kwiatów. Ciężki, bo praktycznie przez cały rok stoją na parapetach - o ile wiosną, zimą i jesienią nie stanowi to problemu, a kwiaty pięknie zdobią okna, o tyle latem zaczyna się kłopot. Gorące i palące słońce ewidentnie im nie służy. Do tej pory nie potrafiłam znaleźć dla nich odpowiedniego stanowiska, by je od tego słońca uchronić, a jednocześnie należycie wyeksponować. Kitrałam je więc na te 3 miesiące gdzieś po kątach, przekładałam z miejsca w miejsce - co zdecydowanie nie było dla nich korzystne. W tym roku postanowiłam coś z tym zrobić: sprezentowałam im błękitny stołeczek, który służy za kwietnik. Cudownie się wkomponował w otoczenie... i jest spełnieniem moich ambicji - ale o tym może innym razem...



Co prawda kwiaty, które posiadam, są w stanie wiele przetrwać i wytrzymują prawie ekstremalne warunki, jakie im czasem funduję - ale nawet ja, laik, widzę, że lato im nie sprzyja. Moje kwiaty naprawdę nie mają wielkich wymagań i są świetnym wyborem dla początkujących adeptów sztuki - pod warunkiem, że poświęci im się minimum uwagi.




Rośliną, która jest ze mną najdłużej, która najwięcej wytrzymała i z którą się bardzo lubimy, jest sansewieria gwinejska (odmiana "Laurentii"), inaczej zwana wężownicą. Pierwszy okaz dostałam 5 lat temu , rok później sprezentowano mi drugą roślinę. Przesadziłam je do jednej doniczki i od tego czasu roślina rośnie pięknie. A musicie wiedzieć, że ja oszczędna jestem jeśli chodzi o nawozy. Staram się tylko od czasu do czasu ją podlać i to jej naprawdę wystarcza! Zauważyłam natomiast, że nie służy jej mocne, palące słońce - powoduje ono poparzenie liści w postaci białych plam, wyraźnie odgraniczonych od zdrowej tkanki. Sansewieria jest rośliną niekłopotliwą, ale z racji swojej wielkości wymaga więcej miejsca niż kwiaty o mniejszym pokroju. Odwdzięcza się swoją okazałością i tym, że jest wybitnie niekłopotliwa w obsłudze. Naprawdę wiele wybacza!



Patyczak (nawet nie wiem dokładnie, jaka to odmiana) jest również wdzięcznym egzemplarzem. Nie ma zbyt dużych wymagań, od czasu do czasu go podlewam. To mu naprawdę wystarcza do całkiem niezłego funkcjonowania w naszej przestrzeni.



Rośliną, z którą chyba najmniej się lubię, jest kaktus wielkanocny. To okaz, którego mąż dostał w prezencie na tegoroczne urodziny. Cieszę się, że jest, bo jednak wprowadza więcej zieleni do naszej namiastki wiejskiej dżungli - ale jednocześnie nie mam do niego serca. Roślina ta najlepiej czuje się ustawiona w niewielkiej odległości od parapetu południowego lub zachodniego, lubi regularne podlewanie i nawożenie oraz częste spryskiwanie, a to już za duże wymagania, jak dla mnie :) Teraz jednak faktycznie udało mi się zapewnić jej odpowiednie stanowisko i przewiduję, że to stanowisko przez kilka najbliższych miesięcy się nie zmieni.

Zakochałam się bowiem w efekcie, który udało mi się uzyskać. Ten zielony fragment pokoju wnosi do wnętrza wizualną świeżość. Nie mniej ważne jest to, że zmiana ta nie wymagała praktycznie żadnych nakładów finansowych: krzesełko skleciłam sama, własnymi rękami - tak samo zresztą jak osłonki na doniczki. Cała reszta elementów to kwestia umiejętnego żonglowania tym, co już miałam. Aranżacja świetnie wpisała się w letni klimat, który stopniowo staram się zbudować.



Niestety, w całej tej układance brakuje corokii, która - ubolewam - nie wytrzymała w naszych warunkach. Choć chuchałam na nią i dmuchałam, a nawet regularnie podlewałam, to jednak nie było nam razem po drodze i moje dwa egzemplarze zakończyły swój krótki żywot. A szkoda.

W planach mam jeszcze zakup kilku roślin - które teoretycznie również powinny być niekłopotliwe w uprawie. Ale to może jesienią... :)


Pozdrawiam
Marta

1 komentarz:

  1. mam zygokaktusa oraz sanseverie czyli osle uszy moje są małe i karłowata odmiana oba stoja na parapecie i nic im się nie dzieje. Moja babcia miała pieknego zygokaktusa i im bardziej był zaniedbany czyli zakurzony z pajęczynami tym wiecej kwiatów miał jak tylko sie go umyło to kwiatków nie chciał wypuszczać

    OdpowiedzUsuń