Od momentu pojawienia się myśli w mojej głowie do momentu uzyskania efektu
końcowego droga była niedługa. Gałązki modrzewiowe w słoikach, a pomiędzy nimi
zwykły kawałek sosnowego klocka w roli świecznika. Prosto i bardzo naturalnie.
Co prawda efekt naturalności przełamują tutaj lampki - świeczki z IKEA, ale
wynika to raczej ze względów
bezpieczeństwa niż upodobań estetycznych. Świeczki oczywiście również by się w
tym towarzystwie odnalazły, aczkolwiek niezbyt im odpowiada świecące przez okno
słońce – natychmiast się mu kłaniają J
Świąteczny klimat tworzyły aniołki (gipsowe? gliniane?), natomiast po świętach
ich miejsce może zająć cokolwiek.
Co jest potrzebne do wykonania podobnej aranżacji? Bardzo
niewiele:
1.
Gałązki modrzewiowe (choć równie dobrze sprawdzą
się też każde inne, które uda Wam się zdobyć)
2.
Pospolite słoiki z piwnicy podniesione do rangi
dekoracji
3.
Odrobina szarego papieru (może być pozostałość
po rozpakowanych w Wigilię prezentach)
4.
Lniany sznurek (może być pozostałość po
pakowaniu świątecznych prezentów)
5.
Kawałek drewna, w którym
mąż/chłopak/tato/brat/sąsiad wywierci kilka dziurek
6.
Odrobina fantazji…i już!
Koszt: niewielki. Efekt: duży. I o to chodzi!
Pozdrawiam
Marta
Efekt świetny fajny swiecznik :)
OdpowiedzUsuń