Albo dobra, może jednak rozwinę, odpowiadając Ci jednoznacznie na pytanie, w jakim stylu urządzić dom w 2019 roku: w jakimkolwiek - byle takim, który Ci odpowiada. Żyjemy w takich dziwnych czasach, gdzie ludzie z zewnątrz (tak właściwie, to nawet nie wiadomo dokładnie, kto) narzuca Ci, jak ma wyglądać Twój dom. Po co? Jeśli się głębiej zastanowić, to dochodzimy do jednego jedynego słusznego wniosku: dla pieniędzy!
Nikogo nie obchodzi Twój gust i to, czy dobrze się czujesz np. we wnętrzach we wspomnianym stylu boho. W roku 2019 jesteś zobligowany do tego, żeby mieć w swoim domu lub mieszkaniu makramy, plecionki, wikliny, drewno, i jeszcze raz makramy. Tym sposobem wnętrzarski świat napędza się do ciągłych zmian, bez przerwy drenując Twój portfel.
Nie, żebym miała coś do boho - sama mam w domu mnóstwo roślin, drewna i plecionek. Chodzi mi raczej o fakt narzucania komuś pewnej "prawdy obiektywnej", że w tym roku to tylko boho i nic innego.
Żyjemy w takich dziwnych czasach, gdy odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania szukamy w internecie. Nie jestem wyjątkiem: gdy czegoś nie wiem, bez wahania zadaję pytanie wujkowi Google. Nie poszukuję jednak odpowiedzi na to, jak żyć - tutaj mam własne przekonania i nie potrzebuję podpowiedzi. Szukam odpowiedzi raczej na pytanie "Co je kowal bezskrzydły?" aniżeli "Co jest modne we wnętrzach w 2019r?". Widzicie absurd ostatniego pytania? Wynika z niego, że już nie mamy prawa mieć własnego zdania, tylko musimy podążać za tłumem. Nie możemy się wyłamać, bo przestaniemy wpisywać się w pewne kanony.
Skąd taki temat posta? Ano stąd, że nie dalej, jak kilka dni temu dane mi było pisać tekst na zlecenie i jego tytuł brzmiał właśnie "w jakim stylu urządzić wnętrze w 2019 roku". Pisząc go, cieszyłam się z tematyki, bo jest mi bliska - więc i stworzenie tekstu było szybkie i przyjemne. W miarę zapełniania edytora kolejnymi linikami treści zaczęło do mnie docierać, że tak właśnie powstają trendy: przez ciągłe powielanie pewnych stwierdzeń! Założyć się mogę, że nie ja jedna stworzyłam taki tekst i nie ja ostatnia. Potem tylko kwestia odpowiedniego wypozycjonowania strony z taką treścią, kilka dobrych zdjęć do tego i voila!: mamy gotową odpowiedź, jaki jest najgorętszy trend we wnętrzach. I nieważne, czy nam się on podoba, czy nie: skoro odpowiedź na nasze pytanie jest jednoznaczna i umieszczona na pierwszej stronie w wyszukiwarce, to tak z pewnością musi być.
Zatraca się w nas jako w społeczeństwie umiejętność myślenia. Im częściej o tym rozmyślam, tym bardziej mam wrażenie, że internet nas ogłupia. Mimo szerokich możliwości, jakie daje - w zdecydowanej większości powoduje nasz intelektualny upadek.
Ponadto, obserwuję również pewien niepokojący trend: treści naprawdę wartościowe są spychane gdzieś na samo dno beczki zwanej internetem, a na wierzch, niczym oliwa, wypływają dwie frakcje:
po pierwsze intelektualny bełkot, pełen absurdów i bzdur, naszpikowany błędami językowymi do granic możliwości - często tak, że nawet trudno zrozumieć, o co chodziło autorowi.
Po drugie - treści pisane na zamówienie. Dziś, po kilku miesiącach pracy jako copywriter mogę z całą stanowczością powiedzieć, że pół internetu to ten sam cukierek, opakowany w różne papierki. Kłują mnie w oczy treści, które kiedyś stanowiły dla mnie zwyczajny opis produktów - dziś wiem, że za ich napisaniem stoi taki sam szary człowieczek jak ja. Internet opiera się na odpowiednim doborze słów kluczowych. Najważniejszą rolę grają pojęcia takie jak content, SEO, newsletter czy właśnie słowa kluczowe. Dziś nie liczy się autentyczność i chęć przekazania czegoś od siebie - wszystkie działania internetowych twórców mają ten sam cel: dotrzeć do jak najszerszej publiki i ją przy sobie zatrzymać. Nie mówię, że coś złego jest w zarabianiu, bo za coś chleb trzeba kupić (choć i chleb jest dzisiaj wysoce niepoprawny), ale zwyczajnie zbrzydła mi taka forma internetu. Nawet fora internetowe przestały był źródłem w miarę szczerych opinii - do zleceń copywriterów należy bowiem również wyrażanie "pozytywnych" opinii dotyczących konkretnego produktu w dyskusjach na różnych forach.
Jesteś blogerem, youtuberem czy też innym influencerem? Musisz znać się na SEO!
Chcesz prowadzić sklep internetowy? - musisz podjąć szereg działań! Nie wystarczy witryna internetowa. Do tego obowiązkowo wszystkie możliwe social media. Opisy produktów naszpikowane słowami kluczowymi, a i koniecznie blog - którego treści możesz dodatkowo nafaszerować kolejnymi słowami kluczowymi. Kiedyś było jakby prościej. Dziś - w epoce nadmiaru wszystkiego, trudno się przebić nawet dużemu graczowi, a co dopiero mówić o małej jednostce. Wszystko jednak sprowadza się do tego samego: konsumpcjonizmu!
Byle sprzedać, wciąż więcej i więcej. Człowiek, który się temu sprzeciwia - zostaje zepchnięty na margines jako taki dziwak, który nie korzysta z życia. Jakiego życia, ja się pytam? Nie tak chcę żyć...
Marta
Draga Marta,
OdpowiedzUsuńSanatos gandit, bine spus! Apreciez!
Nu mai avem televizoare in casa de mai bine de 10 ani. Nu am nevoie de slogane agresive si vorbe... doar de dragul de a vorbi! Internetul... cu destula precautie, selectiv.
Prefer ferestrele cu perdelele pe laterale, in fata carora sa am natura, sa vad "vorbind" copacii si cerul in fiecare anotimp. La interior a rezultat un decor eclectic, tocmai ca am ales sa fiu inconjurata de lucruri care imi plac, imi umplu inima de bucurie. Nu am tinut cont de culoarea anului, de tendinte deco, etc. Desi nu sunt de specialitate, imi place sa le cunosc, doar.
As putea scrie mult referitor la tema de azi, dar te salut cu stima,
Mia
mnie własnie przeraża ta pogoń za tym co modne i pogoń za tym by wszystkich zadowalać a w zyciu się tak nie da ale niestety świat zwariował na punkcie zbierania lajków, subów itp. naszczęscie ja nigdy nie podążałam za trendami ani modowymi ani wnętrzarskimi i dobrze mi z tym. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo jest tak prawdziwe, że aż rzeczywiście boli. Trzeba mieć naprawdę mocne przekonania w tych czasach, żeby nie dać się zmanipulować np. właśnie rynkowi wnętrzarskiemu. Internet zostaje naszpikowany fotkami pięknie urządzonych mieszkań, komuś się w końcu takie zamarzy (bo tyle bodźców), pójdzie do sklepu i kupi... Chociaż wcale nie potrzebuje.
OdpowiedzUsuń