niedziela, 29 stycznia 2017

Chili con carne

Nie jestem kulinarnym ortodoksem. Nie odrzucam bezwzględnie wszystkiego, co nosi znamiona kulinarnego grzechu. Szukam nowych możliwości i eksperymentuję, ale - na Boga - nie przewrócę naszej kuchni do góry nogami tylko dlatego, że taka właśnie zapanowała moda. Mleko, chleb, makarony - wszystko to, co jest w tej chwili na cenzurowanym, było w naszej kuchni od zawsze i jeszcze długo w niej pozostanie. To, że w mojej kuchni przeważają ostatnio dania wybitnie zdrowe, nie wyklucza, że następnego dnia nie pojawi się na stole schabowy z ziemniakami i surówką - tak całkiem swojsko.


Na naszym stole muszą pojawiać się przede wszystkim potrawy, które smakują wszystkim domownikom - nie mam czasu, siły i ochoty, by gotować każdemu z osobna to, co lubi najbardziej. I choć wyznaję zasadę, że "kto gotuje, ten ma władzę", to jednak staram się zaspokajać gusta całej naszej szóstki. Staram się, żeby obiad był treściwy i  - zwłaszcza zimą - rozgrzewający. Tak jak to chili con carne.


Ile osób, tyle sposobów na jego wykonanie. Nie ma jednego - jedynie słusznego - przepisu. I dobrze, niech każdy je robi tak, jak lubi najbardziej. Ja również zazwyczaj idę na żywioł, jeśli tak można nazwać "arcytrudne" wrzucanie produktów z puszki do jednego, wielkiego gara. Żadnej filozofii. Istotą chili con carne jest jednak odpowiedni dobór przypraw. Nie bój się ich: zacznij od niewielkiej ilości, a jeśli pod koniec gotowania stwierdzisz, że "czegoś" brakuje, po prostu ich dodaj


Składniki (mojej wersji):

- 1 duża cebula
- 1 duży ząbek czosnku
- 500g mięsa mielonego
- 1 papryka czerwona
- 1 puszka czerwonej fasoli
- 1 puszka kukurydzy
- 2 puszki pomidorów
- 100 ml przecieru pomidorowego
- papryka słodka i ostra
- kmin rzymski
- sól, pieprz

Przygotowanie:
Cebulę kroimy w drobną kostkę i podsmażamy ją. Gdy będzie zeszklona dodajemy posiekany ząbek czosnku, chwilę podsmażamy i dokładamy mięso - znów podsmażamy i dodajemy przyprawy. W międzyczasie myjemy i kroimy paprykę - niedbale, w niebyt drobną kostkę. Odcedzamy fasolę i kukurydzę i dorzucamy do mięsa, następnie dodajemy pomidory i przecier pomidorowy. Całość gotujemy pod przykryciem na niedużym ogniu przez około godzinę (w połowie czasu gotowania dorzucamy pokrojoną paprykę). Nie zapominamy, by od czasu do czasu zamieszać w garnku :) Podajemy z białym ryżem (lub - jeśli chcemy, by było zdrowiej - wybieramy ryż brązowy lub kaszę) albo pieczywem (totalny grzech! :D)


Smacznego
Marta

2 komentarze:

  1. Uwielbiamy z mężem tę potrawę. Dotąd nie robiłam jej z kukurydzą, więc chętnie spróbuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, a ja myślałam że kukurydza jest taka oczywista... :) Tak jak pisałam: ile osób, tyle przepisów :)

      Usuń