piątek, 9 grudnia 2016

W rytmie slow

Chociaż w tym roku obiecałam sobie, że nie będę znów kupować prezentów na ostatnią chwilę, to jednak krótkotrwałe przymusowe unieruchomienie w domu pokrzyżowało moje plany. Bo mimo, że dziś królują zakupy online - ja jestem z tych, co to lubią pomacać i podotykać. Wiem, że czas zaczyna mnie powoli gonić, ale jednak postanowiłam, że jeszcze w tym tygodniu nie dam się wciągnąć w przedświąteczną gonitwę. Na przekór temu i wbrew kalendarzowi - my wczoraj wystawialiśmy buzie do słońca i cieszyliśmy się wiosenną aurą. Wybraliśmy się z synem na cudowny, spokojny spacer. Nikt nas nie poganiał, mieliśmy czas tylko dla siebie. zbieraliśmy żołędzie i obserwowaliśmy krowy :)


To nie tak, że nie chodzimy na spacery, ale wczoraj wybraliśmy miejsce wyjątkowe. Park Dworski - bo o nim mowa, urzeka swoją urodą, a mojego syna tym razem zafascynował tym, że żołędzie wrzucane do wody nie tonęły, tylko sunęły po tafli lodu, której na pierwszy rzut oka nie było widać :) Jego zdziwiona mina - bezcenna!
Do domu przyjechała z nami gałąź zabrana z parku, która posłuży za element świątecznej dekoracji, ale przy okazji przypomni nam te beztroskie chwile - namiastkę prawdziwego slow life.


Sobie i Wam życzyłabym samych takich cudownych chwil. 

Ściskam
Marta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz