czwartek, 10 listopada 2016

Domowa przyprawa do zup, sosów i czego tam jeszcze chcecie :)

Rok temu chodziła mi po głowie domowa kostka rosołowa. Pomysł zrealizowałam, byłam usatysfakcjonowana, ale to wciąż nie było do końca TO. U schyłku lata nadeszła w końcu chwila, gdy dojrzałam do zrobienia domowej przyprawy z suszonych warzyw i ziół. Była w moim odczuciu bardziej pracochłonna, ale nie żałuję tego czasu i wysiłku, bo teraz bardzo ułatwia mi gotowanie. Wydobywa i podkręca smak potraw, a świadomość, że to produkt domowy i w 100% eko, (wszystkie warzywa i zioła pochodziły z przydomowego ogródka) - jest dla mnie bezcenna.


Korzystałam z przepisu zamieszczonego na ChiliBite.pl:

Składniki:
- 1,5 kilograma marchwi
- 300g pietruszki
- 400g selera
- 1 spory por (jasna część)
- 200g pasternaku (nie miałam, nie dałam)
- 10g suszonych borowików (jak wyżej)
- spory pęczek świeżego lubczyku
- spory pęczek natki pietruszki
- łyżeczka ziaren czarnego pieprzu
- kilka ziaren ziela angielskiego
- 3-4 łyżeczki gruboziarnistej soli morskiej
- 3-4 łyżeczki kurkumy

Warzywa korzeniowe umyj, obierz i potnij na drobne paseczki - ja używam do tego skrobaczki do warzyw. Pora rozetnij wzdłuż, umyj i potnij wzdłuż na cienkie paski. Natkę i lubczyk umyj, osusz i oderwij listki z łodyg.
Świeże zioła i warzywa susz na suszarce do warzyw w temperaturze 70°C, aż staną się zupełnie suche i sztywne (u mnie trwało to ok 8 godzin)*. Przełóż je do malaksera lub blendera razem z suszonymi borowikami, zielem angielskim, pieprzem i solą morską. Zmiksuj całość dokładnie, ale tak, by nie powstał pył, a raczej drobniutko posiekane warzywa. Dodaj kurkumę, wymieszaj i przełóż do pięknego szklanego słoja. 

* Warzywa możesz też suszyć w uchylonym piekarniku na blachach wyłożonych papierem do pieczenia.


Naprawdę, z całego serca polecam ten przepis. Nie ma nic ważniejszego i cenniejszego w życiu niż zdrowie. Moim zdanie zdrowie zaczyna się w naszych brzuchach, a tylko własnych wyrobów możemy być w 100% pewni. Żadna sklepowa etykieta "eko" czy "bio" nie daje nam gwarancji, że produkt jest faktycznie wartościowy i korzystny dla naszego zdrowia. Warto poświęcić chwilę, by zrobić coś dla siebie i swoich bliskich - nawet, gdyby to miała być tylko przyprawa do zupy :)

Pozdrawiam Was ciepło
Marta

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy post. Muszę wypróbować jak tylko będę miała więcej czasu. Mój mąż jest całkowitym przeciwnikiem gotowych przypraw tego rodzaju i mam zakaz ich kupowania :) teraz znalazłam ciekawą alternatywę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaczęłam się bardziej świadomie odżywiać będąc w ciąży. Teraz zdecydowanie dokładniej przypatruję się temu, co jem. Ciężko mi zmienić niektóre przyzwyczajenia żywieniowe w naszej rodzinie, ale walczę, nie poddaję się. Ta przyprawa to jeden z moich asów w rękawie, bo naprawdę pomaga mi przy gotowaniu :)

      Usuń