Czy to tylko ja tak mam, że kupno prezentu dla męża nastręcza mi zawsze sporo problemów? Choćbym nie wiem, jak intensywnie myślała - zawsze mam z tym kłopot. Sprawy nie ułatwia mąż, który na pytanie "Co byś chciał w prezencie?" odpowiada niezmiennie "Nic. Ja mam Was, nic mi więcej do szczęścia nie jest potrzebne...". Nie powiem, jest to urocze i chwyta za serce, ale jednak głupio mi na samą myśl, że ja od niego dostaję prezenty, a sama nie mam dla niego nic. Jednak co tu kupić chłopowi, skoro:
- nie jest fanem gadżetów, więc odpadają takie zabaweczki jak smartwatche, telefony (zresztą, przecież nie będziemy szli w tysiące złotych!), scyzoryki czy latarki itp.
- krawat - nosi od wielkiego dzwonu: na wesela, chrzciny i pogrzeby
- ubrania - hmm...lepiej nich je sobie sam kupi, uprzednio mierząc. Delikatnie mówiąc, mój mąż jest wybredny. I nie tyle chodzi tu o wygląd, ile o wygodę i komfort noszenia
- dobry trunek też odpada - bo mój Mąż człowiekiem niepijącym jest
- hobby - co tu zrobić, skoro sfera, którą najbardziej się interesuje, związana jest z jego pracą. A musicie wiedzieć, że "zabaweczki", których używa w pracy są diabelnie drogie... A poza tym, nie samą pracą człowiek żyje!
Odwieczny problem!
W tym roku jednak mnie olśniło! Po tym, jak mój Mąż na 5 minut przed ważnym wyjściem stwierdził, że żaden z dwóch garniturów, które posiada, nie leży na nim tak, jak powinien, stwierdziłam, że chyba czas na nowy. Mimo, że bardzo rzadko ubiera garnitur, to jednak chce w nim korzystnie wyglądać i - przede wszystkim - w miarę dobrze i komfortowo się czuć. Przypomniało mi się też, jak mówił, że "marzy mu się garnitur od Pana Stefana" z zaprzyjaźnionego zakładu krawieckiego. Pomyślałam, że dlaczego by nie spełnić tego marzenia właśnie teraz, gdy go potrzebuje i gdy jest okazja ku temu, by wszyscy chętni się na prezent zrzucili ;D
Szybka wizyta w zakładzie krawieckim oraz krótka i konkretna rozmowa z owym Panem Stefanem znacznie przybliżyły mnie do spełniania marzenia Pana Męża. Nad tym, jak mu to przekazać (tzn. jaką formę ma przyjąć prezent) w dniu urodzin, nie musiałam się długo zastanawiać. Padło na kartkę. Kartki robić lubię bardzo i chyba nawet trochę umiem, jednak zdecydowanie ładniej mi wychodzą, gdy nie muszę ich robić o 1.00 w nocy, na dodatek na desce do prasowania :) Dlatego dzisiaj wyjątkowo nie ujrzycie jej w całej okazałości, bo uwierzcie mi, moje poczucie estetyki na to nie pozwala. Po reakcji Męża wnioskuję, że prezent był udany. Prawda kochanie? :)
Marta
Zakupy dla facetów to zawsze największy problem. Albo nie mają potrzeb, albo - jak już mają - trzeba na nie wydać trzy tysiące :) Jednym z takich bardziej udanych prezentów w naszym domu był czytnik do e-booków. Faktycznie ucieszył i służy nieprzerwanie od lat.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńGenialne! I takie... męskie ;)
Super prezent wymyśliłaś. A odpowiedzi Twojego męża identyczne jak mojego. : )
OdpowiedzUsuń