piątek, 29 stycznia 2016

Kuchnia dla mamy - neverending story...

Znacie to powiedzenie, że szewc bez butów chodzi? Pewnie, że znacie. Znam i ja i powiem Wam, że jest w nim nie tylko szczypta, ale wręcz cała garść prawdy. Jak już kiedyś wspominałam, meble kuchenne dla mojej mamy zrobił nie kto inny jak mój mąż własny. I to, co dla jednych byłoby zaletą (posiadanie prywatnego stolarza w domu), dla nas jest prawdziwym utrapieniem! P. wiecznie nie ma czasu, pracuje od rana do wieczora i cudem jest, że udało mu się tą kuchnię doprowadzić do takiego stanu - zwłaszcza, że robił to przed świętami. Wtedy nastąpiła prawdziwa mobilizacja i wspólnymi siłami doprowadziliśmy kuchnię do takiego stadium, w jakim jest obecnie. W tym miejscu znów utknęliśmy, ale nie chciałabym być gołosłowna i trzymać Was dłużej w niepewności i mimo, że za oknem szaro, buro i ponuro, a zdjęcia wyszły parszywe, chciałam Wam pokazać, jak kuchnia prezentuje się w tej chwili:


Jak widać, kuchnia nie jest jeszcze skończona i do finalnego efektu wiele jej brakuje. Przede wszystkim trzeba wymienić fronty w szafkach wiszących - docelowo miały być w trzech odcieniach szarości. Niestety hurtownia/producent przed świętami nie dostarczył tej płyty na czas, w związku z tym, żeby chociaż stwarzać pozory, że kuchnia jest skończona - zdecydowaliśmy na zastąpienie jednego z odcieni szarości dekorem drewnopodobnym - tym samym, który stanowi korpusy i fronty większości szafek. Do czasu dostarczenia brakującej płyty do hurtowni, takie zestawienie musi pozostać. Szkło między szafkami górnymi a dolnymi nie jest jeszcze zamontowane. Stoi trochę prowizorycznie, trzyma je jedno gniazdko elektryczne:) No i chyba tym, co najbardziej rzuca się w oczy, są te pomarańczowe puszki podtynkowe, które pozostaną widoczne do czasu zamontowania szkła. Fronty nie są wyregulowane, w wielu szafkach brakuje półek. Nie ma framugi w drzwiach prowadzących do przedpokoju ani framugi i drzwi przesuwnych do sąsiadującego z kuchnią pokoju. Docelowo ma też zostać zakupiony taboret-drabinka, żeby zawsze móc sięgać do szafek biegnących wysoko pod sufitem, w których trzymamy rzadziej używane rzeczy lub większe zapasy np.mąki czy cukru.

W kuchni zastosowaliśmy różnego rodzaju oświetlenie. Funkcję oświetlenia centralnego spełniają dwie lampy wiszące nad wyspą. Dodatkowo blaty robocze są oświetlane przez taśmy LED o najwyższej mocy, tak, by powierzchnia do pracy była dobrze oświetlona. Wisienką na torcie  jest pasek LED-ów, który jest umieszczony całkowicie pod ścianą, dzięki temu pięknie podkreśla fakturę cegieł. Cegły to właściwie płytki cegłopodobne, zabezpieczone oczywiście taflą hartowanego szkła. 



Zestawienie użytych materiałów i produktów:
- płytki podłogowe gresowe Porti Grey - Cersanit (Castorama)
- zlewozmywak Teka (Castorama)
- bateria zlewozmywakowa (Lidl)
- cegły na ścianie: płytki elewacyjne Loft Brick biały - Stone Master (Leroy Merlin)
- lampy Novodworski Design (Castorama)
- zegar Jones (TkMaxx)
- zabudowa kuchenna - Meble SOLEDO

Specyfikacja mebli kuchennych: meble zostały wykonane z płyt wiórowych laminowanych (docelowo w czterech kolorach: Dąb Nabucco, Antracyt, Szary lawa i Szary kamienny - wszystkie marki Kronopol. Tej samej marki jest blat - Beton ciemny). Zostały zastosowane zawiasy oraz systemy szuflad marki Hettich, a w szafkach wiszących podnośniki marki Blum. Uchwyty marki Union Knopf (uchwyt 217.964 - stare żelazo) - dopełniają całości.


Pozdrawiam
Marta

1 komentarz:

  1. Meble świetnie wykonane, sporo tych szafek, więc nie dziwię się, że wymagało to tyle wysiłku. Zawsze tak jest, że przy posiadanym fachu ma się sporo chętnych na jakieś zamówienia. Ma facet porządny talent.


    OdpowiedzUsuń