Moja babcia zawsze głośno oponuje, gdy mówię, że zrobiłam wieniec adwentowy. Wszak wieniec to "kwiaty, liście, kłosy, gałązki jedliny, splecione i uformowane w krąg, pełniące funkcję ozdobną i symboliczną", a ona doskonale wie, że takowego to ja na pewno nie zrobiłam. Mojemu "wieńcowi" zdecydowanie daleko do formy okręgu i techniki plecionej :)
Poprzestańmy więc na umownej nazwie "stroik adwentowy". Najważniejsza jest idea - odliczanie czasu do zbliżających się świąt. Wraz z kalendarzem adwentowym pojawił się u nas stroik z czterema świecami - sztucznymi niestety. Ubolewam nad tym, że nie jest nam dane obcować z żywym ogniem, ale nie mam takiej siły przekonywania, żeby utrzymać naszego rocznego łobuza z dala od tego, co niebezpieczne. Mimo to stroik spełnia swoją funkcję ozdobną i symboliczną: do naszych czterech kątów wnosi świąteczny powiew i nie pozwala nam zapomnieć, że to już adwent, a święta już, tuż! Materiały? Najprostsze z możliwych. Ich pochodzenie? Dom i ogród. Wystarczy odrobina wyobraźni i kreatywności, by z niczego zrobić coś, co nam przysporzy radości, dumy i satysfakcji. Tak stroik prezentuje się w ciągu dnia...
...a tak wieczorem, czyli mniej więcej od godziny 17 :)
Uściski
Marta
Marta śliczny jest ten Twój świecznik adwentowy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło i grudniowo :)
Intymnie i domowo przy takim świeczniczku!
OdpowiedzUsuń