środa, 21 października 2015

Biurko

Gdzieś pomiędzy jedną szafką kuchenna a drugą, Mąż mój najdroższy sklecił mi konstrukcję biurka, bo już chyba nie mógł słuchać moich ciągłych narzekań o to, że "mi niewygodnie, kable wszędzie się walają, a Młody dobiera się do drukarki (zresztą nie tylko)". Na obecną chwilę biurko jest gotowe tak mniej więcej w 50%, ale to już wystarczy, żeby w miarę komfortowo usiąść i popracować. Chociaż... miejsce do siedzenia nie jest zbyt wygodne - zresztą wylądowało tu bardzo tymczasowo. Już niedługo ten stary taboret zostanie zastąpiony przez coś znacznie fajniejszego... :)
 




 
Tak właściwie biurko/domowe biuro to moje królestwo - to ja spędzam przy nim najwięcej czasu i cieszę się - ahh, nawet nie wiecie, jak bardzo się cieszę, że w końcu wśród kabli zapanował ład i porządek. Moja wewnętrzna estetka została usatysfakcjonowana :)
 
Marta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz