Lampy. Jestem ich totalną fanatyczką. Ale nie takich zwykłych, sztampowych - co to, to nie. Mnie fascynują te nietypowe i niespotykane, a najlepiej takie "handmade". W naszym malutkim gniazdku również nie zdecydowałam się na lampy gotowe (no dobra, są pewne wyjątki :D ). Nasze lampy to w każdym przypadku jakieś DIY.
Pierwsza z nich to moje wprawki, jeszcze z czasów fascynacji stylem shabby chic. To nic innego, jako cztery jednakowe kawałki płyty MDF, w których wywierciłam dziurki. Następnie pomalowałam wszystkie 4 elementy ciemną lakierobejcą, kolejno białą farbą akrylową (cieniutką warstwą, praktycznie suchym pędzlem), a następnie przetarłam je papierem ściernym. Po wyschnięciu posklejałam je ze sobą, po czym przytwierdziłam je do podstawy. Kwestią elektryki zajął się mój ukochany, wtedy jeszcze nie-mąż :D Lampka umilała nam wspólne chwile we dwoje, ale w samotne wieczory też dawała radę :D
Ma zastąpić obecną lampę podłogową, która w tej chwili jest dla mnie solą w oku, bo kompletnie nie pasuje do mojej koncepcji wnętrza. Póki co brakuje mi podstawy, ale nie ma pośpiechu
- coś wymyślimy. Chyba, że ktoś ma coś podobnego na zbyciu - chętnie przygarnę :D Póki co - lampa wisi na gałęzi pod sufitem i czeka na lepsze czasy.
Oczywiście nie możemy zapomnieć o cudownych Cotton Ball Lights, które wygrałam u Agnieszki. Już sobie nie wyobrażam naszych czterech kątów bez nich.
Więcej grzechów nie pamiętam :D ale znowu zgrzeszę, bo już niebawem pojawi się kolejne źródło światła. O tym już wkrótce.
Pozdrawiam
Marta
Cudne lampy...ja też lubię takie wymyślone ;-)..Pamiętam tą Twoją lampę ze spódnicy...cudo ;-)
OdpowiedzUsuńKurczę ale cały czas mi się marzy, żeby zrobić z niej lampę stojącą. I tak się przymierzam i przymierzam... a czas leci i nic - samo się nie chce zrobić :D
OdpowiedzUsuńRewelacyjne lampy!!!:) Mnie też nosi na zmianę oświetlenia, bo czas najwyższy tego dokonać;) hihi;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Oświetloną:)
Podziwiam niezwykłą pomysłowość i chęć do działania :))
OdpowiedzUsuńZachwyciły mnie te kuliste lampy ze sznurka, cudne są :)
Pozdrawiam ciepło, Agness:)