Plan był. Ale się zmył. Miało być marynistycznie, ale z wielką biedą udało mi się skończyć połowę pierwszego projektu, jaki sobie zaplanowałam na letnie, wakacyjne miesiące. Większa połowa czasu określanego jako błogosławiony już za mną, praktycznie półmetek wakacji za nami, a mnie z biedą udało się skończyć pierwszą z dwóch poduszek. Druga od trzech tygodni leży nietknięta. A jeszcze mnóstwo pomysłów krąży po głowie, ale już teraz wiem, że nie zostaną zrealizowane - a przynajmniej nie w najbliższym czasie. Coś mi się wydaje, że sensowniej by było, gdybym zaczęła robić dekoracje na Boże Narodzenie :) Styl marine chyba zostanie odłożony na przyszły rok :)
Z upalnymi pozdrowieniami
Marta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz