Kulinarnie się tutaj ostatnio u mnie zrobiło. Nigdy bym nie przypuszczała - zakładając bloga - że więcej tu będzie przepisów kulinarnych niż poruszanych kwestii dekoratorskich i DIY. No cóż, taki nastał u nas czas, że więcej jem niż robię. W tej chwili korzystam z dobrodziejstwo ogrodów i sadów. Obecnie na moim stole królują truskawki, które wprost uwielbiam pod każdą postacią.
Teraz niestety nie w głowie mi długie przebywanie w kuchni i stawiam raczej na rzeczy szybkie i nieskomplikowane - tak jak muffiny. Robiłam je już chyba milion razy. Wychodzą zawsze - nie mogą się nie udać. Dodaję do nich, co tylko mi wpadnie w ręce: czekoladę, jabłka, porzeczki - w zależności od tego, na co akurat jest sezon :) Tym razem oczywiście w ruch poszły pyszne, słodziutkie truskawki.
Muffiny - przepis podstawowy
2 szklanki mąki
2 czubate łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 szklanki cukru i ew. cukier waniliowy do smaku
szczypta soli
2 jajka
1 szklanka mleka
100g masła
truskawki (ilość - na czuja)
Masło roztopić w garnuszku. Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia, dodać cukier i ewentualnie dodatkowo cukier waniliowy i wymieszać. W osobnej misce wymieszać mokre składniki i dodać do suchych. Wszystko wymieszać niezbyt dokładnie, tak, aby zostały grudki - w przeciwnym razie muffiny będą zbyt zbite (po tym mieszaniu dodałam pokrojone w kostkę truskawki i jeszcze raz niezbyt dokładnie przemieszałam). Wypełnić papilotki do 2/3 wysokości. Piec około 20 minut, aż muffiny staną się złote, w temperaturze około 200 stopni Celsjusza (najlepiej, aby piekarnik był już wstępnie nagrzany)
Smacznego
Marta
świetne zdjęcia!:) mniam:)
OdpowiedzUsuń