Uwielbiam wszelkie giełdy staroci, pchle targi... Nasza giełda stopniowo ulegała przekształceniom. Jeszcze kilka lat temu była giełdą samochodową. Później - co bardziej zaradni - wyczuli interes i rozstawili się ze swoimi straganami sprzedając warzywa i owoce. Potem dołączyli do nich ci "ubraniowi", a między nimi nieśmiało pojawili się ci, którzy mieli do zaoferowania starocie i inne tego typu skarby. Niestety więcej można znaleźć faktycznie staroci (z których większość powinna już dawno wylądować w śmietniku), aniżeli prawdziwych skarbów. Czasem jednak zdarzają się prawdziwe perełki.
Nam (tzn. mamie i mnie) trafiła się ostatnio śliczna lampa, jakiej już od dawna szukałyśmy. Pięknie komponuje się z elewacją domu i drzwiami wejściowymi, które ozdobione są kutą kratą. O jej kupnie przeważyły 2 ważne argumenty: wielkość i cena :) Lampa jest duża, niestety miała wadę w postaci urwanej jednej części. Ale od czego ma się mężczyzn? W ramach nagrody za to, że nie musieli się z nami męczyć na zakupach, mogli się później wykazać naprawiając lampę. Trzeba przyznać, że spisali się znakomicie :)
Musze stwierdzić, że najbardziej cieszą mnie takie spontaniczne zakupy. Teraz już tylko trzeba czekać na kolejną niedzielę, by móc wciąż rozwijać swój instynkt łowcy :)
Słonecznego popołudnia
Marta
Fantastyczna... też bym ją kupiła spontanicznie ;-)... i do elewacji by mi pasowała ;-). Buziaki i dobrego dnia dla Ciebie ;-)
OdpowiedzUsuń