sobota, 13 października 2018

Brownie z... fasoli

Przyznam, że idea ciast pieczonych z niekonwencjonalnych składników nie jest dla mnie ani nowa, ani zaskakująca, ani zniechęcająca. Nie ukrywam - chętnie eksperymentuję, jeśli uważam, że efekt może być tego wart. W tym przypadku również miałam taką nadzieję, tym bardziej, że nie było to moje pierwsze cukiernicze starcie z czerwoną fasolą. 

Swoje pierwsze ciasto - z czerwonej fasoli właśnie - upiekłam będąc w ciąży i stojąc przed obliczem zagrażającej mi cukrzycy ciążowej. A miałam wtedy taką ogromną ochotę na coś słodkiego! Ostatecznie wertując internet wzdłuż i wszerz dokopałam się do jakiegoś przepisu, który obiecywał, że w takim przypadku jak mój - to ciasto będzie jak znalazł. I faktycznie: fizycznie moje ciało nie odnotowało żadnych zaburzeń, za to psychika odżyła wraz ze świadomością, że jednak nie wszystko jest zabronione :) Bo muszę przyznać, że ciasto było całkiem w porządku i nikt nawet nie zorientował się, z czego jest zrobione. Czyli że OK.


Tym chętniej więc postanowiłam wypróbować przepis na brownie z fasoli, który znalazłam u Mrs.PolkaDot. Ciacho wyglądało mega apetycznie, a pozytywne opinie o nim tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto je upiec. Zgromadziłam więc składniki, wymęczyłam to ciasto i co? Ano trochę rozczarowanie: ciasto w czasie pieczenia pachnie fajnie - w przybliżeniu jak klasyczne ciasto czekoladowe. Niestety lekka konsternacja nastąpiła u mnie po pierwszym kęsie, kiedy to - wbrew obietnicom - wyczułam smak, a co gorsza zapach - fasoli, choć jej woń miała być niewyczuwalna. Tyle osób chwalących ten przepis nie mogło się jednak mylić - postanowiłam więc się nie zrażać. Pomyślałam, że dodatek masła orzechowego może trochę poprawić odbiór wypieku i powiem Wam, że rzeczywiście! Masło orzechowe spowodowało, że smak fasoli został przygłuszony i z przyjemnością zjadłam cały kawałek ciasta, a potem jeszcze dokładkę. Niestety, masło orzechowe ma to do siebie, że powoduje u mnie bóle brzucha, więc w moim przypadku nie jest to rozwiązanie idealne. Niemniej jednak połączenie tego udawanego brownie z masłem orzechowym okazało się być całkiem smaczne. 


Wobec tego ciasta mam więc odczucia ambiwalentne: zdaję sobie sprawę, że jest fajną alternatywą dla klasycznego, niezbyt zdrowego i pożywnego brownie, ale jednak jak dla mnie za bardzo wyczuwalna jest fasola. Ponadto, niezbyt dobrze się czuję po jego zjedzeniu. Ale kto wie, być może dla Was ta propozycja byłaby kulinarnym strzałem w dziesiątkę? Pamiętajcie, że smak jest zmysłem baaardzo subiektywnym i to, że coś mi nie smakuje, nie oznacza, że nie posmakuje Wam :) Zawsze warto się przekonać na własnej skórze :)


Gdyby ktoś chciał spróbować - podaję przepis:

Brownie z fasoli 

(na formę o wymiarach 20x30cm lub odrobinę większą)

- 2 puszki czerwonej fasoli
- 40dkg daktyli
- 4 jajka
- 5 łyżek gorzkiego kakao
- 2 łyżki masła orzechowego (arachidowe, migdałowe lub z nerkowców, ostatecznie nada się też olej kokosowy lub masło)
- 100g orzechów
- szczypta soli
- opcjonalnie: łyżeczka ekstraktu z wanilii

Przygotowanie:

- daktyle umieścić w misce i zalać wrzątkiem. Odstawić na 15 minut, by zmiękły
- fasolę odcedzić i opłukać
- nagrzać piekarnik do 180 stopni Celsjusza
- w misce umieścić: fasolę, odcedzone z wrzątku daktyle (niezbyt dokładnie - dobrze by było, gdyby jeszcze lekko ociekały wodą), jajka, kakao, masło orzechowe, wanilię i sól i zmiksować blenderem na gładką(!) masę (uwaga, masa będzie gęsta, więc i blendowanie potrwa chwilę)
- gdy masa będzie już gładka, wsypać do niej orzechy, wymieszać i przełożyć do formy (wyłożonej papierem do pieczenia lub wysmarowanej delikatnie masłem i oprószonej kakao)
- piec 20 minut
- dla mnie niezbędnym elementem jest warstwa kremu orzechowego, który nakładamy na kawałek ciasta bezpośrednio przed zjedzeniem

Tym, którzy się skusili - smacznego :)
Marta

1 komentarz:

  1. No właśnie, ja jeszcze nie jadłam ciasta z fasoli, w którym bym nie wyczuła jego głównego składnika. A tak bardzo bym chciała móc bezkarnie się objadać ciastem:)

    OdpowiedzUsuń