wtorek, 3 stycznia 2017

Nie robię podsumowań

Za nami Sylwester, wkroczyliśmy w Nowy Rok. Przed nami 365 dni na działania, refleksje, aktywności. Jak ten czas wykorzystamy, to zależy tylko od nas.


Nie robię podsumowań. Nie lubię i już. Wiem, co osiągnęłam w przeciągu ostatnich miesięcy. Wiem też, jakie mam plany na najbliższy czas. To mi wystarczy, by móc z optymizmem spoglądać w przyszłość. Ten rok ze względów prywatnych był dość intensywny i mam nadzieję, że nasze plany na najbliższe tygodnie i miesiące będzie nam dane realizować. Zwolniliśmy dopiero w okolicy Bożego Narodzenia, pozwoliliśmy sobie też na lenistwo w okresie między świętami a Sylwestrem. Odpuściliśmy też wszelkie huczne imprezy i biesiady na rzecz spokojnego wieczoru z rodziną - co zresztą i tak by się ostatecznie tak skończyło, bo koniec grudnia okazał się być niezbyt łaskawy dla naszych organizmów. Jeśli prawdą jest, że jaki Sylwester i Nowy Rok - taki cały rok, to w perspektywie mamy całoroczne kiszenie się w domu - bo oba te dni rodzinnie i solidarnie przechorowaliśmy.


Z nadzieją więc patrzę na następne dni, gdy w końcu będziemy mogli wyjść z domu, zaczerpnąć świeżego powietrza i cieszyć się zimą, na którą tak liczyliśmy przed świętami. Póki co cieszymy się rodzinnym ciepłem, upajamy jeszcze świąteczną atmosferą, grzejemy herbatkami i kocykami pośród stosu świątecznych poduszek i powoli odliczamy dni do wiosny :)

Zdrowia Wam życzę kochani
Marta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz