Na pierwszy ogień poszła mała ofiara - słoik. Wydawało się być wszystko w porządku, więc kilka dni później pod wałek poszła płyta MDF przycięta do odpowiedniego rozmiaru i lekko wyszlifowana. Nałożyłam 3 warstwy farby, pozwalając każdej kolejnej wyschnąć. Potem-traf chciał-tablica spędziła kilka dni pod zadaszeniem na dworze i jakoś tak się stało, że trafiło na nią trochę wody z ogrodowego zraszacza. I tu zaczął się problem: obojętnie, jak bym nie próbowała tego czyścić, cały czas zostają ślady tych kropel, a pozostała część tablicy również nie wygląda najlepiej. Wciąż tworzą się smugi, które nie wyglądają estetycznie. I nie to, żebym była jakąś przesadną pedantką, ale zwyczajnie mnie one irytują, bo stwarzają wrażenie niechlujstwa. Nie tak to sobie wyobrażałam...
Teraz nie wiem, czy wina leży po stronie nieoryginalnej, domowej farby tablicowej (o której pisałam ostatnio), czy to może ja mam nieprawidłową technikę ścierania tablicy (próbowałam i na mokro, i na sucho)? Może ktoś mi podpowie, gdzie może tkwić mój błąd?
Marta
Eee tam, ja bym nie była dla siebie taka bezwzględna. Tablica prezentuje się dobrze, ładnie kontrastuje do kredy. A gdybym miała spróbować jeszcze jakoś pozbyć się tych kropelek, to może przetarłabym ją papierem ściernym i cieniutko polakierowała? Czy wtedy kreda też bedzie się na niej trzymać?
OdpowiedzUsuńJeśli już miałabym ją w ogóle ruszać, to po prostu nałożyłabym na nią jeszcze jedną warstwę farby. To powinno rozwiązać problem. Tylko mi...się nie chce :) Bo to jest tak, że jak już człowiek myśli, że coś skończył, a potem ma jednak coś jeszcze poprawić, to traci zapał. Sytuacja analogiczna jak przy zmywaniu naczyń: myślisz, że skończyłaś, a ktoś Ci jeszcze donosi brudną, przypaloną patelnię :D Póki co chyba po prostu tak zostawię i będę obserwować, jak się sprawuje :) Pozdrawiam
UsuńChyba Cię zmartwię, bo ja malowałam swoją tablicę kupioną farbą tablicową i po kilku przetarciach mam ten sam problem. Okropne smugi i coraz to jaśniejsze plamy. Mam już w planie przemalowanie tablicy farbą domowej roboty. Ale skoro u Ciebie ten sam problem to chyba nic mi to nie da :(
OdpowiedzUsuńMoże i nic nie da, ale przynajmniej wyjdzie trochę taniej. Pocieszyłaś mnie, że nie tylko ja tak mam :)
UsuńKiedyś chciałam zrobić sobie taką tablicę, potem u dzieciaków w pokoju chciałam kawałek ściany pomalować, ale jak przyniosłam tablicę z piwnicy i dzieciaki zaczęły się nią bawić, okazało się, że kreda jest wszędzie - więc tablica myk do piwnicy, a reszta pomysłów padła ;)
OdpowiedzUsuńTo fakt, kreda się sypie, ale mój młody jest na szczęście jeszcze na etapie posłuszeństwa mamusi i jeśli mamusia mówi, że kredy można używać tylko na tablicy, to tak też się dzieje. O niebiosa, byle jak najdłużej mamusia była takim autorytetem!!! :D
UsuńJa w szkole sama nie wiedziałam jak to zrobić - zawsze mi się mazała...
OdpowiedzUsuńJa też mam tablicę pomalowaną farbą własnej roboty i wycieram ją na mokro i potem na sucho. Używam jej 5 m-cy i nic się nie dzieje, żadnych plam czy zacieków, więc nie wiem co z twoją, może to wina farby ja swoją robiłam talk + czarna farba akrylowa malowałam na sklejce. Iwona J.
OdpowiedzUsuń