niedziela, 7 stycznia 2018

Co robiłam, jak mnie nie było :)

Od ostatniego wpisu minęło już sporo czasu. Co więc robiłam, gdy mnie nie było?

Otóż to, co wszyscy - przygotowywałam się do świąt - z tą różnicą, że w trybie "offline". Chciałabym powiedzieć, że to była moja świadoma i przemyślana decyzja, taki czas odseparowania się od wirtualnego świata na własne żądanie... Ale nie: my po prostu od 9 grudnia aż do wczoraj byliśmy pozbawieni internetu. Na skutek usterki, której nasz dostawca z niewiadomych powodów przez tyle czasu nie potrafił usunąć, nie mieliśmy internetu przez prawie miesiąc - sytuacja wręcz nie do pomyślenia w XXI wieku :) Było to o tyle uciążliwe, że okres przedświąteczny to - jak wiadomo - czas zakupów, które od jakiegoś czasu uskuteczniam online, bo zwyczajnie nienawidzę tych dzikich tłumów w galeriach handlowych już od początku grudnia. Chwała za internet w telefonie, ale nie mogę powiedzieć, by zamówienia z poziomu smartfona to był szczyt moich marzeń :) Konsekwencją tegoż braku internetu była też grobowa cisza na blogu.


A tyle miałam planów, tyle projektów w zanadrzu - tyle chciałam Wam pokazać... Będę musiała sobie to zostawić na przyszły sezon przedświąteczny, a teraz nie pozostaje mi nic innego, jak trochę nadrobić zaległości, bo przed świętami działo się, działo...

W dzisiejszym wpisie skupię się na całkiem niespodziewanym prezencie świątecznym od Wajnert Meble. Jak to się stało, że w piątek - jeszcze przed Wigilią, do moich drzwi zapukał kurier, dostarczając przesyłkę, za którą nie musiałam płacić? Wyjaśnienie jest bajecznie proste: był to efekt konkursu, w którym wzięłam udział, a który był organizowany przez Conchita Home we współpracy z Wajnert Meble. Konkurs nie wymagał wielkiego wysiłku ani zaangażowania, a do wygrania była pufa z kolekcji WING. Po zakończeniu konkursu otrzymałam przemiłą wiadomość, że co prawda pufa powędruje w inne ręce, ale pozostali uczestnicy otrzymają po poduszce :) Aż się uśmiechnęłam, po poduszki to coś, co lubię najbardziej :) Prezent był więc bardzo, bardzo trafiony i raz jeszcze dziękuję organizatorom. Ponownie utwierdziłam się w przekonaniu, że aby wygrać, trzeba grać, a być może uśmiechnie się do nas szczęście.



Tego szczęścia, miłości i przede wszystkim zdrowia życzę Wam wszystkim w Nowym Roku, a sobie życzę, byśmy się tu spotykali częściej i w szerszym gronie, a tych z Was, którzy mają ochotę nas podglądać częściej, zapraszam na mój Instagram - bo brak internetu w końcu zmobilizował mnie do utworzenia konta :)

Skoro już o mediach społecznościowych mowa, zapraszam również do polubienia fanpage'a - w ten sposób będziecie zawsze na bieżąco :)


To jak, kto będzie ze mną w tym roku? :D
Marta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz