Nudy, nudy, pomyślicie... Nic się nie dzieje, a jak już się ocknę z odrętwienia, to znowu zapodaję coś do jedzenia. Pomyślałby kto, że nic, tylko siedzę i jem. I w sumie w 50% by się nie pomylił. Z tym "siedzę" bym polemizowała, natomiast jedzenie to ta część życia, którą uwielbiam. Takie zwykłe, codzienne przyjemności, a dają tyle radości :)
Dziś na szybko: pudding chlebowy, dla zutylizowania resztek pieczywa. Przepis pochodzi z bloga Magda Kucharzy, który niejednokrotnie mnie inspirował. Pudding ani nie jest specjalnie zdrowy, ma niebezpieczną skłonność do uzależniania od siebie, ale wyrzuty sumienia są zagłuszane przez cichy głos rozsądku ("no przecież wykorzystuję czerstwe bułki - przynajmniej ich nie wyrzucam" :D ). Wykonanie: banalnie proste.
Składniki:
- 2 bułki
- 1/2 szklanki śmietany 30%
- 1/2 szklanki mleka
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- 3 duże jajka
- 3 łyżki cukru brązowego
Bułki pokroić w sporą kostkę. Śmietanę
wymieszać z mlekiem, dodać cukier waniliowy i jajka, roztrzepać. Pieczywo ułożyć
w żaroodpornych naczynkach (lub w jednym dużym naczyniu), zalać masą mleczno-jajeczną tak, aby każdy kawałek
chleba został nią pokryty. Odstawić na 5 minut, by pieczywo lekko nasiąkło.
Wierzch posypać cukrem brązowym (powstanie przyjemna, słodka skorupka). Można
dorzucić także rodzynki czy kawałki czekolady, wszystko zależy od inwencji.
Zapiekać 15-20 minut, aż jajka się zetną.
Smacznego
Marta
Interesujące, muszę wypróbować:)
OdpowiedzUsuń