Przeglądając ostatnio czerwcowy numer czasopisma "Moje mieszkanie" trafiłam na artykuł o wyrobach z papieru i przypomniało mi się, jak bardzo uwielbiałam kiedyś papier. Z papieru byłam w stanie zrobić wszystko! Był dla mnie podstawowym materiałem do prac rękodzielniczych, tworzywem, z którego potrafiłam wycisnąć maksimum możliwości. W tych właśnie czasach - długo, długo przed blogiem - trwało apogeum mojej papierowej twórczości. Wtedy to powstały papierowe kule. Oczywiście proces ich powstawania nie został nigdzie uwieczniony i musicie mi uwierzyć na słowo, że ich bazę i warstwę zewnętrzną stanowi papier.
Sposób wykonania:
Papier (oczywiście wykorzystujemy stare gazety lub niepotrzebne wydruki - nie marnujemy czystych kartek) zgniatamy w kulkę - większą niż docelowa. Następnie owijamy szczelnie i mocno (to ważne, w przeciwnym razie kula będzie miękka i nie będzie stabilna) taśmą - ja owijałam brązową, pakową. W wersji bardziej eko można użyć taśmy papierowej. Następnie zajęłam się warstwą wierzchnią. Nakręciłam mnóstwo kwiatków z tektury, oj mnóstwo (prosty i czytelny tutorial znajdziecie np.tutaj). Ale nie z takiej normalnej tektury, Drodzy Państwo, o nie! :D Jako materiał na kwiatki zużyta została tekturka, na którą nawinięty jest papier do pakowania prezentów - no wiecie, stanowi "podstawę" rolki. Dlaczego? Bo spełniała wszystkie kryteria: miała odpowiedni kolor, ale jednocześnie była bardziej miękka i plastyczna niż zwykła tektura (np. ta spotykana na ostatnich stronach szkolnych bloków). Po nakręceniu mnóstwa kwiatków przystąpiłam do przyklejania ich na moją kulę uformowaną z gazet i oklejoną taśmą: smarowałam kawałek klejem "Magic", kleiłam kwiatki i czekałam, aż klej zaschnie, żeby mi to wszystko nie jeździło, tylko zostało na swoim miejscu. Trwała ta zabawa wiele dni, ale efekt jest moim zdaniem więcej niż satysfakcjonujący. Sama się sobie dziwię, że miałam w sobie tyle samozaparcia, żeby tego nie rzucić, tylko dokończyć. Jakby tego było mało, później zrobiłam do kompletu jeszcze drugą, mniejszą kulę.
Mówiłam już, że lubię robić coś z niczego? Mówiłam, wiem. Zawsze to powtarzam :D
Pozdrawiam
Marta
Ślicznie się prezentują na tej tacy, tak na zasadzie kontrastu:)
OdpowiedzUsuń