poniedziałek, 22 września 2014

Światła czas

Nadchodzi jesień. Nie da się tego ukryć. Co za tym idzie - dni są coraz krótsze i coraz mniej w naszych domach światła. Na wagę złota stają się więc lampy. A ja mam totalnego bzika na ich punkcie. Zwłaszcza intrygują mnie te, które można zrobić samemu (nawiasem mówiąc - dlaczego lampy w sklepach są tak horrendalnie drogie???). Moja lampa stojąca powstaje już...od 3 lat, jeśli się nie mylę w obliczeniach. Pierwszą rzeczą, którą nabyłam z myślą o niej, była szara spódnica z czarnym wzorem. Zakupiona za jakieś 10 złotych w SH, dużo na mnie za duża (dlatego mi jej nie żal, chociaż ma przecudowny materiał). I leżała, leżała, leżała... Aż do wczoraj. Wybrałam się z mamą na giełdę staroci - bez żadnego konkretnego celu, bo oczywiście nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać :)
 
 
Jak tylko zobaczyłam abażur, oczka mi się zaświeciły, ale z obojętną miną podeszłam do sprzedawcy. Gdy usłyszałam cenę "5 złotych" - nawet nie śmiałam się z panem targować. W głowie już miałam wizję, że w końcu wykorzystam spódnicę, która leżała, leżała i leżała... I się doczekała :D

 
Oczywiście mój zapał nie pozwolił mi pomyśleć o zrobieniu zdjęć przed wzięciem go w obroty. Bo przecież nie można było czekać do poniedziałku, żeby sprawdzić, czy spódnica będzie do kształtu i wielkości abażuru pasować. Jak już spódnica była na nim zarzucona to przecież trzeba było spróbować (przy pomocy szpilek), jak będzie spódnica wyglądać udrapowana i przymocowana... A jak już wbiłam szpilki i spojrzałam na swoje dzieło, to stwierdziłam, że grzechem byłoby "rozbieranie" teraz całej tej konstrukcji, bo za drugim razem już mi z pewnością tak ładnie nie wyjdzie ;D Póki co spódnica czeka teraz na przyszycie na stałe i ładne ułożenie materiału od spodu, a reszta lampy...no cóż...

 
Całościowa wizja lampy już jest, teraz pozostaje mi polować na dalsze "półfabrykaty". Mam tylko nadzieję, że nie zajmie mi to kolejnych 3 lat :)
 
Pozdrawiam świetlnie
Marta

1 komentarz:

  1. Abażur wyszedł świetnie...materiał na spódnicy rzeczywiście bardzo fajny...jestem ciekawa następnych etapów i mam także nadzieję, że gromadzenie kolejnych części zajmie Ci dużo mniej czasu ;-)

    OdpowiedzUsuń