Jestem istotą wiejską – nie potrafiłabym się odnaleźć w
miejskiej dżungli i tam żyć. Dziś zresztą chyba każdemu dom na wsi otoczony ogrodem jawi się jako raj
na ziemi. Na wsi przymusowa izolacja nie jest bowiem tak dokuczliwa jak w mieście. Każdego dnia coraz bardziej doceniam to, że mogę wyjść na dwór, wystawić twarz do słońca i poczuć wiatr we włosach.
Bo tego, z czym przyszło nam się dziś mierzyć – nie przewidział chyba nikt. Nawet najbardziej wybujała wyobraźnia nie potrafiłaby wymyślić tego scenariusza, którego zakończenia – to chyba najgorsze – nie da się przewidzieć. Dziś więc moim największym zmartwieniem nie jest konieczność
odseparowania się od społeczeństwa, a strach o bliskich. Martwię się każdego
dnia, gdy żegnam się z rodzicami idącymi do pracy, umieram ze strachu całując
męża na pożegnanie. Tak po ludzku – zwyczajnie się o nich boję. Również
niepewność jutra i szybko topniejące oszczędności spędzają mi sen z powiek. Za
nami trudny rok i jeszcze 2 miesiące temu wydawało się, że najgorsze już za nami,
tymczasem to dopiero był przedsmak. Marne pocieszenie, że w tym bagnie nie
jesteśmy sami i tak naprawdę wszyscy toniemy. Pomijając już fakt, że martwię
się o byt naszej firmy, to szczerze współczuję również innym, których ta
sytuacja dotknęła. Widzę, jak wszyscy starają się ratować swoje biznesy i jakoś
przetrwać ten trudny czas. Bardzo podoba mi się inicjatywa wspierania polskich
(a przede wszystkim lokalnych) przedsiębiorców, którzy starają się jakoś
przystosować do zaistniałej rzeczywistości. Całym sercem wspieram więc akcję
#niepozwolecisiezamknac. Wśród tych, którym kibicuję szczególnie mocno,
znalazła się między innymi moja ulubiona Pracownia Florystyki, która dla
bezpieczeństwa swojego i swoich klientów zamknęła swoje drzwi już jakiś czas
temu. Cały czas jednak istnieje możliwość zakupów online, z której i ja
zamierzam za jakiś czas skorzystać – polecam ją Waszej uwadze. Zerknijcie na
ich profil na fb, IG lub na Allegro.
Nie jest tajemnicą, że mój mąż też prowadzi działalność gospodarczą i nas
również bezpośrednio dotyka zaistniała sytuacja. Jako mikroprzedsiębiorcy
jesteśmy częścią rodzimej gospodarki, która traktowana jest jako zło konieczne,
chwast pośród kwiecistej łąki sektora przedsiębiorstw państwowych. Dziś więc
moje przerażenie pandemią miesza się z pustym śmiechem w odpowiedzi na pseudopomoc dla polskiej
gospodarki. I nic więcej nie powiem, bo byłaby to wysoce niecenzuralna wypowiedź. Jeśli
jeszcze posłuchać, jak traktowani są przedsiębiorcy w innych krajach – to już w
ogóle płakać się chce z bezsilności, bezradności, zazdrości i złości. Unikamy
więc słuchania propagandowych bajek, którymi raczy nas góra, a żeby oderwać się
od złych myśli, staram się czymś zająć ręce. Najczęściej to ogród: wszak znane
jest powiedzenie, że trzeba ubrudzić ręce, by oczyścić umysł. Coś w tym jest.
Równolegle z remontem domu powstaje więc namiastka naszego ogrodu – bardzo
niskobudżetowa, bo to nie jest w chwili obecnej priorytet. Możliwość pogrzebania w ziemi pozwala jednak
uwolnić głowę od natrętnych myśli, które krążą wciąż i nieustannie. Obmyślanie
planu jednego niewielkiego fragmentu ogrodu stało się teraz moją odskocznią od
smutnej rzeczywistości.
Kiedy tylko mogę uciekam do tego mojego kawałka ziemi.
Podziwiam cudowne szafirki, które trzy tygodnie temu pieczołowicie
przesadzałam, ratując przed niechybnym zniszczeniem, z zachwytem patrzę na
soczystą zieleń świeżych listków, obserwuję, czy zasadzone przez nas kłącze
gipsówki obudzi się do życia…
Nasz przydomowy ogród przy Starym Domu będzie się docelowo składał
z trzech części i będą to:
- część "reprezentacyjna" - usytuowana bezpośrednio przed domem. Ta część ogrodu ma być po prostu ładna: ma przyciągać wzrok, zapraszać do wejścia i być wizytówką naszego domu.
- część "relaksacyjna", umieszczona w części działki zwanej przeze mnie roboczo "dziedzińcem". Tam planuję nasadzenia, które będą stanowiły wyspę zieleni pośród zabudowań. W tej części zaplanowaliśmy niewielki taras do wypoczynku.
- część "robocza" - umieszczona w tylnej części działki. Tam planujemy posadzić jakieś drzewka owocowe, umieścić grządki i postawić domek narzędziowy. Tam również znajdzie swoje miejsce kompostownik, suszarka na pranie oraz miejsce do zabawy dla dziecka. To również jedyna część ogrodu, w której znajdzie się tradycyjny trawnik.
W tej chwili jednak skupiam się na ogródku przed domem. Lubię czasem stanąć z boku i wyobrażać sobie, jak będzie wyglądać ten fragment obejścia za rok, dwa czy pięć lat. A żeby Wam mniej więcej zobrazować, co mam na myśli, poniżej mały moodboard (a pod nim linki - odnośniki do stron, gdzie możecie kupić podane produkty):
6. Trawa ozdobna ostnica mocna 'Pony Tails' Stipa tennuissima (zdjęcie ze strony sprzedawcy)
Oczami wyobraźni widzę rosnące tam trawy (nie mylić z trawą) ozdobne, hortensje, lawendy, rozchodniki i glicynię pnącą się po pergoli rozpostartej nad niewielkim placykiem. Na tym placyku chciałabym postawić uroczy komplecik mebli ogrodowych - niczym z francuskiego bistro, aby w każdej chwili można było przycupnąć w tym zacisznym zakątku. Widzę donice z kulkami bukszpanu, a kulista forma będzie powtórzona w dekoracjach: moim marzeniem są dekoracyjne kule umieszczone pośród szeleszczących traw oraz kuliste lampy dopełniające całość. Również tam swoje miejsce znajdą moje kamienno - metalowe ptaki, które uwielbiam. Będzie pięknie, mówię Wam!
P.S. Mamy też odświeżony, tymczasowy płot na czas remontu (ze starych łat po remoncie dachy - pełen odzysk!). Wygląda o niebo lepiej niż stary! Do kompletu drewniana, tymczasowa skrzynka na listy :) Furtka jeszcze stara, za bramy już nie ma - nie wytrzymała któregoś z zimowych huraganów ;P
Uściski z ogrodu
Marta
Ten płot jest piękny, proszę go nie usuwać przypadkiem! Jedynie zielony nalot do usunięcia, ale to pewnie myjka ciśnieniowa załatwi :)
OdpowiedzUsuńPóki co płot zostaje z nami, a co przyniesie przyszłość? Zobaczymy :)
UsuńTeż każdego dnia cieszę się z możliwości mieszkania w domu i posiadania ogrodu. To jest jednak w obecnym czasie ogromne szczęście. Ja równiez uwielbiam trawy i hortensje, stipa wygląda cudownie i jest idealną trawą na słoneczne rabaty. Mam ja w ogrodzie od 3 lat i sama się rozsiewa, chętnie się podzielę siewkami i podeślę tobie paczkę kurierem/paczkomatem jeżeli tylko chcesz.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję! <3 Napisałam maila :)
UsuńSolidnie napisane. Pozdrawiam i licżę na więcej ciekawych artykułów.
OdpowiedzUsuń