Doceniam ładnie urządzone wnętrza. I pisząc "ładnie", nie mam na myśli "drogo". Wprost przeciwnie, dużo bardziej cenię kreatywne podejście do urządzania niż sztywne trzymanie się narzuconych ram, czego efektem są wnętrza jak z katalogu. I nie jest to komplement.
Nie godzę się na brzydotę i nie potrafię zrozumieć, jak można być obojętnym na otoczenie i jego bylejakość. Nie jest dla mnie wytłumaczeniem brak pieniędzy: niewielki budżet nigdy nie powinien być wymówką usprawiedliwiającą obojętność, bierność i brak działania.
Oczywiście są sytuacje, w których wygląd mieszkania jest sprawą drugorzędną: choroba, trudne sytuacje rodzinne, ekstremalne ubóstwo - to oczywiste powody, dla których nie zwraca się uwagi na wystrój wnętrza i takie sytuacje wykluczamy z tego zestawienia.
Przykro jednak patrzeć na brzydko, niechlujnie urządzone wnętrza - tylko dlatego, że ktoś nie ma do tego serca. Nie każdy musi też mieć wyczucie i smykałkę do urządzania - i ja to rozumiem.
Mam jednak takie marzenie, by upiększać świat: nie tylko wokół siebie, ale i wokół innych. Tylko czy mam tyle odwagi?
Marta