Wyobraźcie sobie siebie w wieku lat 80. Co widzicie? Osobę schorowaną, powłóczącą nogami, bez sił i ochoty do życia? A ja nie: ja mam przed oczami mojego dziadka, który swoją sprawnością fizyczną przewyższa niejedną młodą osobę. To człowiek, którego jest wszędzie pełno, który nie może usiedzieć w miejscu, którego zawsze gna do pracy, który angażuje się we wszystko na 100% - tak, jak w przypadku naszej budowy.
Zaczęło się niewinnie - dziadek miał tylko pomóc przy jakiejś drobnostce. Skończyło się cosobotnią pracą przez praktycznie cały sezon. Dziadka musieliśmy wręcz wyganiać do domu, bo on uważał, że "jeszcze przecież trzeba to zrobić..." - jakby ta praca nie mogła poczekać do następnej soboty.
Dzięki niemu wiele prac posunęło się do przodu. Często robił to, czego nikt inny nie chciał się podjąć - w myśl zasady, że co trzeba zrobić, to trzeba zrobić, bo samo się nie zrobi. Dziadek włożył w naszą budowę mnóstwo pracy i serca.
Nie da się ukryć, że dziadek młody nie jest. W kwiecie wieku - to określenie też nie bardzo na miejscu. W podeszłym wieku - tak to powinno być ujęte, ale jakoś zdecydowanie lepiej brzmi: "stary człowiek w starym domu", niż "człowiek w podeszłym wieku w starym domu", nie sądzicie? :) Mimo, że słowo "stary" ma zabarwienie pejoratywne, to jednak jest dosadne, treściwe i w pełni ukazuje dysonans pomiędzy wiekiem a podejściem do życia mojego dziadka. Bo stary to on jest tylko ciałem, ale na pewno nie duchem!
Mam nadzieję, że za rok o tej porze będzie nam dane znów mu dziękować za to, ze jest naszym cichym bohaterem. Bo choć on prawdopodobnie nigdy tego nie przeczyta, to jestem mu niezmiernie i dozgonnie wdzięczna za wszystko, co dla nas zrobił. Dziękuję dziadku!
Marta
Piękny tekst, bije z niego prawdziwa wdzięczność za udzieloną pomoc i zaangażowanie. Często rodzice, dziadkowie pomagają, a młodzi w ogóle nie potrafią tej pomocy docenić. Ela
OdpowiedzUsuń